Baszta Maślankowa

Malbork      0 Opinie

Opis

Na północny zachód od Malborka znajduje się wieś Lichnowy, której mieszkańcy zawsze sprawiali kłopot rycerzom zakonu. Byli to ludzie dumni, nie akceptujący zwierzchności krzyżackiej. Lubili zbytek, nie stronili od mocnych trunków, wielokrotnie odmawiali płacenia danin na rzecz zakonu, a zdarzało się, że wyganiali ze wsi poborców podatkowych i innych urzędników.
Najważniejszą budowlą we wsi była karczma, w której spotykali się mieszkańcy i przesiadywali tam przy kielichach do nocy, często planując sposoby dokuczenia nielubianym zwierzchnikom.

Urzędnicy informowali wielkiego mistrza o zachowaniu mieszkańców Lichnów i sugerowali, aby ich ukarać. Ten jednak odpowiadał z politowaniem, że błądzą i trzeba dać im czas na opamiętanie.

Niebawem kilku mieszkańców wsi dopuściło się zuchwałej kradzieży. Sąd nad nimi należał do komtura z Nowego Stawu, który wkrótce przybył do Lichnów w towarzystwie czterech rycerzy, aby osądzić winnych.
Sprawy potoczyły się jednak inaczej. Mieszkańcy stanęli w obronie złodziei i zaatakowali przybyłych widłami, cepami, grabiami i innymi narzędziami rolniczymi. Komtura siłą ściągnęli z konia, nie zważając na groźby, że wielki mistrz ich ukarze. Podchmieleni wieśniacy, rozochoceni łatwym zwycięstwem, powiesili komtura za brodę na drzwiach gospody.
Rycerze, nie broniąc komtura, zdołali zbiec i udali się prosto do Malborka, aby powiadomić wielkiego mistrza o zuchwałości i niegodziwości wieśniaków. Wielki mistrz natychmiast wysłał oddział zbrojnych do Lichnów.

We wsi słychać było śmiechy i krzyki dobiegające z gospody. To mieszkańcy, którzy zaatakowali komtura, ucztowali i naśmiewali się z upokorzenia przedstawicieli zakonu.

Zbrojni uwolnili komtura i wtargnęli do karczmy. Wśród ucztujących zaległa cisza, lecz nawet teraz próbowali stawiać opór.
Wszyscy zostali pojmani i zawiezieni do Malborka, gdzie bez wyjaśnień wtrącono ich do lochu, gdzie mogli przemyśleć swoje postępowanie. Po kilku dniach, kiedy stanęli przed obliczem wielkiego mistrza, padli na kolana, błagając o wybaczenie i darowanie życia.
- Nie ja wam mogę wybaczyć, ale komtur, który miał sąd nad wami – odpowiedział wielki mistrz.
Z ogromną nadzieją spojrzeli na milczącego komtura, który przyglądał się im uważnie. Pomimo wielkiego upokorzenia, na jakie został narażony, był skłonny wybaczyć winowajcom. Zauważył bowiem, że strach przed śmiercią przywrócił im rozsądek, a oni sami szczerze żałowali swego czynu.

Jednak wielki mistrz Dietrich von Altenburg nie mógł dopuścić, aby buntownicy bezkarnie powrócili do domów w Lichnowach.
Nakazał im, aby na terenie zamku niskiego, nad Nogatem, wybudowali wysoką, okrągłą wieżę. Przy budowie będą mieli czas na przemyślenie swych czynów, aby więcej się nie zdarzały. Aby utrudnić wieśniakom zadanie, kazał przy wznoszeniu budowli używać do zaprawy maślanki zamiast wody. A że Lichnowy słynęły w okolicy z dużego stada krów, które dawały pyszne, tłuste mleko, zasugerował, aby masło uzyskane przy produkcji maślanki dostarczali każdego dnia bezpośrednio do zamku.
Budowa baszty trwała kilka lat (1335 – 1340), w związku z czym przez te kilka lat codziennie na stół wielkiego mistrza i braci zakonnych trafiało świeże, pachnące masło, dostarczane ze wsi Lichnowy.

Gotycka baszta zbudowana przez mieszkańców Lichnów osiągnęła wysokość 28,8 metra, przy średnicy 8,68 metra. Ta smukła wieża pełniła rolę strażnicy, a w przyziemiu mieściła więzienie.
Początkowo zwano ją basztą Lichnowską, Okrągłą lub Modrą, bo odbijała się w wodach Nogatu. Z czasem przyjęła nazwę Baszty Maślankowej. Być może to właśnie maślanka użyta do zaprawy sprawiła, że budowla ta stała się mocniejsza od innych zabudowań.

Baszta ta przykryta jest stromym dachem, zwieńczonym chorągiewką wiatrowskazu w kształcie postaci kobiecej ubijającej masło w maselnicy. Chorągiewkę tę wykuł ślusarz Emil Jantzen z Malborka w 1906 roku. Dzięki tej chorągiewce nazwa baszty przetrwała do dziś, a razem z basztą i chorągiewką, również wiele legend związanych z Basztą Maślankową.