Mirów 0 Opinie
Na dwóch krańcach grzbietu skalnego, nieporośniętego żadną roślinnością znajdują się ruiny dwóch bliźniaczych zamków w Mirowie i w Bobolicach.
Jak podania ludowe głoszą, władcami zamków byli bracia bliźniacy podobni do siebie jak dwie krople wody. Obydwaj posiadali ogromne skarby które ukrywali w korytarzach podziemnych łączących oba zamki. Czarownica która strzegła owych dóbr przerażała swym spojrzeniem każdego śmiałka który się odważył sięgnąć po kosztowności.
Bliźniacy żyliby pewnie długo, dostatnio i szczęśliwie gdyby nie pojawiła się między nimi kobieta. Pan na Bobolickim zamku przywiózł z wojennej wyprawy brankę – przepięknej urody księżniczkę. Jak to często bywa, brat władca Mirowa zakochał się w księżniczce. Pan na Bobolicach zaczął podejrzewać ich o romans i aby położyć temu kres wtrącił swą brankę do lochów w których miała chronić ją czarownica pilnująca skarbów. Jednak czarownica zwyczajowo o północy odlatywała na sabat czarownic na Łysą Górę. Wtedy to z zamku mirowskiego tajnym przejściem dostał się do księżniczki pan Mirowa. Zapomnieli jednak, że branki, prócz czarownicy, pilnował jeszcze duch ogromnego psa. Bobolicki władca usłyszał warczenie psa i ruszył do podziemi. Spotkawszy swą brankę w objęciach brata z wściekłości ranił go śmiertelnie swym mieczem.
Pana Bobolic dręczyły wyrzuty sumienia po tym zajściu, które próbował złagodzić trunkami, lecz wszystko na nic. Ukojenie jego udręczonej duszy dała mu błyskawica spadająca z nieba, która uwolniła go od ziemskiego żywota.
Księżniczka o której zapomniano do dziś błąka się w podziemiach łączących oba zamki, gdzie nadal strzeże jej ta sama czarownica. W czasie gdy czarownica wyrusza na sabat można po dziś dzień zobaczyć na kamiennym balkonie zamkowej wieży białą postać kobiecą. Spogląda przez jakiś czas w kierunku Mirowa po czym się rozpływa w murach zamkowych.